niedziela, 9 lutego 2014

moż(rz)e nie utopia?

pozwijani w kłębek ewoluujemy 
temperatura wzrasta unikamy spojrzeń 
próbujemy prostować palce w kieszeniach 
skłonność do wylewności owocuje łzami 


jeszcze niedawno było latanie po niebie 
natura kiełkowała powiewami wiatru 
gonitwa za motylem przyśpieszała tętno 
obraz sielskiej zabawy wywoływał uśmiech 


złaknieni sodomizmu zbłąkani wędrowcy 
zbudziliśmy potwora goniąc za mamoną 
przyszło płacić daninę kłania się kozi róg 
zaledwie wegetacja podróż bez biletu 


nadzieja jeszcze żyje choć wątłe ma skrzydła 
jedyna szansa dla nas powrót do korzeni 
uwolnić się z matni rozpruć hardy kokon 
strzelić na nowo pąkiem rozchylić płatki snów

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz