niedziela, 4 sierpnia 2013

z zapisków grafomana nie mylić z erotomanem

zmierzwiłem onej grzywkę przeźroczystym grzebieniem
zagryzałem na poły paznokcie z sumieniem
wzrokiem ją nęciłem wzbraniając przed głosem
w pururze wyczekałem z ostatecznym ciosem
tu podwiązka tam zsunęło się ramiączko
uchyliła swój szlafroczek jedwabistą rączką
w parny wieczór tak zwabionym na piedestał
ta się wije i wykręca lecz nie woła abym przestał
zmagań tychże co nie miara iż do rana by spisywał
ciąg dalszy o tem co u dermatologa bohater przeżywał

poniedziałek, 15 kwietnia 2013

Każda pomoc się przyda

Kochani zwracam się z prośbą o pomoc, nie w swojej sprawie.
Dziewczynie której twórczość miałem zaszczyt tu udostępniać spłonęła część mieszkamia. Mowa o Renacie Giemza. Nie będę się rozpisywał tylko wklejam apel z jakim się zwróciła na FB


witam spotkała mnie WIELKA TRAGEDIA W SOBOTĘ WYBUCHŁ POŻAR W KUCHNI NIE MAM OKNA,KUCHENKI GAZOWEJ ,MEBLI,SPRZĘTÓW CODZIENNEGO UŻYTKU ,ZNISZCZENIU ULEGŁ RÓWNIEŻ PRZEDPOKÓJ,JEŚLI KTOKOLWIEK MÓGŁBY MNIE WSPOMÓC FINANSOWO BARDZO BYŁABYM WDZIĘCZNA 
PODAJĘ SWOJE DANE I NR KONTA 
RENATA GIEMZA 41-706 RUDA ŚLASKA UL.ENERGETYKÓW 4/14
BANK ŚLĄSKI 53 1050 1331 1000 0090 6896 0534
MÓJ NR TEL 507 186 042
PRZYDA SIĘ KAŻDA POMOC


Tak jak w tytule każda pomoc się 

przyda, jeśli ktoś nie jest w stanie 

wspomóc niech chociaż udostępni ten 

wpis.
         
          DZIĘKUJĘ

wtorek, 9 kwietnia 2013

Na specjalne życzenie

Ktoś bardzo chciał usłyszeć ten utwór, więc czego się nie robi... :)



Ja od siebie dorzucam jeszcze dwa clipy:




środa, 3 kwietnia 2013

Czarowanie wiosny

To już kolejna próba ściągania wiosny. Najwyższa pora by się zbudziła, tym razem muzycznie i na wesoło.











niedziela, 31 marca 2013

Pozytywnie zakręcona

Renata Giemza

Autorka, którą znam prywatnie.
W swojej twórczości doskonale pobudza wyobraźnię czytelnika, jej poezja wielokrotnie pełna metafor i wieloznaczności wzbudza wiele emocji, oraz na długo zapada w pamięci.





kłaniamy się sobie mechanicznie
od kiedy zerknąłeś z zainteresowaniem
odebrałeś mi codzienność
coraz częściej patrzę w jeden punkt
wsunęłam ci swój numer
na początek pokuszenia ze znakiem
zaczęłam się malować

nieświadomnie wpatruję się w ciebie
przelatujesz jak dym z papierosa
gotowe łóżko i drzwi
ciasto mogę zrobić
tylko zadzwoń

okno ma tysiące stron
a ja jestem niczyja na kolejne dni


samotni mężczyźni włóczą się bez celu 
po ulicach obracają głowy za damskimi butami 
przypadkowe blondynki impertynentne brunetki 
ich tyłki ich cycki tak apetyczne że wszystkie 
siedem cudów świata kładzie się w kąt 

samotni mężczyźni przesiadują w barach 
gdzie wiatrak nad głową mierzy czas i nic 
się nie chce zza chmur papierosowego dymu 
budują wizerunki nadziei i tylko po każdym kolejnym 
termin wyjścia się wydłuża obleczone w kształt 
stada oczu wypatrują dekoltów i kątów nachylenia 

samotni mężczyźni bywają nieśmiali i zwykłe 
dzień dobry wymaga wysiłku sklejane usta 
w grymas lecz niejeden rycerz wydobywa się 
o zmroku na czaterii krzyżuje miecz w ogniu pytań 
a teraz królewno opisz się ile masz rzęs i kochać 
jakbyś chciała się temat rozwinął jak papier 

samotni mężczyźni mieszkają z matkami 
co dzień na śniadanie płatki i bułka z dżemem 
gdzieś tam skarpetki między łóżkiem a ścianą 
tik tak i tęsknota stuka za zapachem kobiety 
i ramiona chcą tulić może chociaż kupić kota 
na deszczowe dni nawet przez sen mylą się imiona 
dawnych kochanek gdzie ta jedyna galaktyka 
pomiędzy twoimi udami podziel się jabłkiem Ewo





                                         magia
umieram w tobie 
i rodzę się 
wydycham zatrzymany 
oddech 

 w sezonie 

każde następne jutro 
za krótkie 
każde następne słowo 
jak magnes 

stapia 

na pokuszenie machnę 
różdżką 
we własną bajkę wplotę 
warkoczem 


i przydarzę ci się







śmieszny jesteś czytając między wierszami 
mam duszę która układa się w artystyczny nieład 
nie lubię pokazywać nóg a ty bardzo chcesz 
zajrzeć mi pod spódnicę jestem pełna sprzeczności 
jak wszystko wokół a moje ramiona pełne słodyczy 

roztańczyła się Lilith 
zmysłowym pląsem 
coraz bardziej wije 
się w myślach mężczyzn 
szałem rytmu gotowa 
uczynić dla nich piekło 
choć sama domaga się nieba 

dotykam wzrokiem gdzie na dnie źrenic rozkołysała 
się ciemność
 i tajemnice rozkoszy niewstydliwość gestów 
skosztuj czarownych pocałunków co w jedność zmienia 
dwoje a kolor ust rozbrzmiewa ogrodem eden 
nie potrzeba ci słów żeby wyrazić niewdzięczność 
jest taki punkt skąd wszystko wychodzi na jaw



Człowiek który nienawidzi stagnacji, ciągle w ruchu.
Częsta bywalczyni spotkań literackich, slamów.





Swoją twórczość publikuje w internecie min. :TrumlLiternetWywrota




sobota, 30 marca 2013

Jako że mamy równouprawnienie...

Tomasz pseudonim artystyczny ApisTaur
Jak sam mawia o sobie "Domorosły wierszokleta, może kiedyś zasłużę na miano-Poeta"

Skromny, wszechstronnie utalebtowany
artysta rysownik



poeta

na myszpana

rozgościł się myszpan na meblu wygodnie 
ma czapkę kubraczek i myszowe spodnie 
miejsce myszonowi tak przypasowało 
postanowił sobie że pójdzie na całość 
  
wyciągnął z kredensu nalewkę wiśniową 
gdyż uznał że upić się musi myszowo 
na brak apetytu nigdy nie narzekał 
więc wykradł jedzenie z lodówki człowieka 
  
tak się rozrósł gryzoń jedząc wciąż i pijąc 
aż ugiął się mebel wysiłku nie kryjąc 
długo ta sielanka myszpana nie trwała 
bo konstrukcja pod nim w mig się załamała 

i tu się nasuwa porzekadło stare 
jeśli chcesz zaszaleć zaszalej z umiarem 


(do grafiki dorotyrudej  "kredens pod myszą")





spotkałem po drodze 
dwóch gości zawianych 
wielcy jak king-kongi 
mordy całe w szramy 
widać że szukają 
jakiegoś sponsora 
ale pustki były 
bo dość późna pora 
jako że już byłem 
na ich celowniku 
nawet nie starałem 
się robić uników 
- no wyskakuj z kasy 
  gdy spragniony prosi 
łapie mnie za fraki 
i w górę unosi 
zwinięte w kieszeni 
karteczki z wierszami 
nie ja wyciągnąłem 
zrobili to sami 
przez chwilę zawiesił 
wzrok na tym pisaniu 
- trzeba było mówić 
  żeś bidota draniu 
- chodź szukamy dalej 
tak rzekł do kolegi 
- on groszem nie śmierdzi 
  poeci lebiegi



ora et labora


przywitał mnie dzień 
rzęsiście mokry 
znowu przyjdzie 
po wodzie chodzić 
cuda tak spowszedniały 
* 
pomarańczowy powóz 
pełen wyrzutów 
z dwoma stangretami 
we wściekłych liberiach 
rozgrzeszali kubły 
* 
ze zmytą głową 
docieram do miejsca 
w którym muszę 
zasłużyć na istnienie 
modlić się przestałem 
została tylko praca 
 

kompozytor muzyki elektronicznej.
Być może dane mi jeszcze będzie wrócić do profilu Tomka, ażeby móc udostępnić jego kompozycje:)))

zródło danychtruml.com








czwartek, 28 marca 2013

Aleksandra Mróz

Aleksandra Mróz 


Gdańszczanka, uśmiechnięta mama wspaniałych dzieci.
Poezja w wydaniu Oli to odzwierciedlenie tego co w duszy gra autorce.
Jej wiersze to wachlarz emocji, bez zbędnych, zawiłych opisów. Potrafi wprowadzić w przyjazny sposób dla oka czytelnika w świat przyrody, romantyzmu, erotyzmu, ażeby w kolejnym utworze trysnąć soczystym przekleństwem; ukazując tym samym ostry pazur kobiecości.

Utwory zaporzyczone z portalu truml.com


                     i co

bo rymowanie już nie w modzie
bo rymowanie jest passe'
a ja pierdolę taką modę
kocham rymować i tak chcę
 
pisać o słońcu rzece gwiazdach
motylim skrzydle co trzepocze
jestem królową grafomanii
piszę o piórach perłach złocie
 
że okulary gdzieś zgubiłam
różowe moje ukochane
mówią że niezła ze mnie żmija
zgadzam się mam w to wyj....
 
lubię się czasem upić winem
lubię być dzika krzyczeć wyć
kocham niegrzeczną wyuzdaną
zabawę z sobą pragnę ciii....



       przezroczystość

 
rodząc się mamy
tyle samo bieli co czerni
umierając w większości
jesteśmy szarzy
życie to walka
z sobą o siebie
nieliczni posiadają
pierwotnie
 
błękitne oczy



stary i długi wiersz o jesieni


ponure jesienne poranki
bez słońca ciepłego promienia
drzewa zrzucają swe wianki 
tak smutna dzisiaj jest ziemia

szafiru nieba brakuje 
mgła szara przykryła obłoki
fontanny deszczu śpiewają 
pieśń senna pełną tęsknoty

w melancholijnej ciszy 
przesianej szmerem wiatru
dzień składa pokłon nocy
zabłysnął im srebrzyście 

ty znikniesz i odejdziesz
rozpłyniesz się dokoła
ja słońca swojej matki
w błękicie będę wołał

i będę prosił błagał
bądź przy mnie nie zostawiaj
bez ciebie nie istnieję 
bez ciebie w smutek wpadam

tak proszę dla tych lasów
dla trawy tej zielonej
tych kwiatów które jeszcze
wciąż patrzą w twoją stronę

i dla tych listków złotych
co matek się trzymają
daj im choć jedną chwilkę 
nim sierot ruszą zgrają

dla jabłek które we śnie 
kołysze wciąż powietrze
pomaluj im twarzyczki
niech zsuną się w tym wietrze

została zaświeciła
ogrzała wszystko wokół
ja dumny i szczęśliwy 
wyglądam z nad obłoków

jest pięknie jest złociście 
szczęśliwe są poranki
choć ciągle wypatruję
gwieździstej mej kochanki





środa, 27 marca 2013

Pierworodny



Jako że wiosna kojarzy się z młodością: 
Czas na wspomnienia młodego pokolenia.
Powód tym bardziej do dumy jeśli w wykonaniu mojego syna.








poniedziałek, 25 marca 2013

                                                                        Andriej Drozdow – Kwietna Wiosna


                                                                         




Ku pokrzepieniu, oraz by w końcu przywołać wiosnę