Aleksandra Mróz
Gdańszczanka, uśmiechnięta mama wspaniałych dzieci.
Poezja w wydaniu Oli to odzwierciedlenie tego co w duszy gra autorce.
Jej wiersze to wachlarz emocji, bez zbędnych, zawiłych opisów. Potrafi wprowadzić w przyjazny sposób dla oka czytelnika w świat przyrody, romantyzmu, erotyzmu, ażeby w kolejnym utworze trysnąć soczystym przekleństwem; ukazując tym samym ostry pazur kobiecości.
Utwory zaporzyczone z portalu truml.com
Poezja w wydaniu Oli to odzwierciedlenie tego co w duszy gra autorce.
Jej wiersze to wachlarz emocji, bez zbędnych, zawiłych opisów. Potrafi wprowadzić w przyjazny sposób dla oka czytelnika w świat przyrody, romantyzmu, erotyzmu, ażeby w kolejnym utworze trysnąć soczystym przekleństwem; ukazując tym samym ostry pazur kobiecości.
Utwory zaporzyczone z portalu truml.com
i co
bo rymowanie już nie
w modzie
bo rymowanie jest
passe'
a ja pierdolę taką
modę
kocham rymować i tak
chcę
pisać o słońcu rzece
gwiazdach
motylim skrzydle co
trzepocze
jestem królową
grafomanii
piszę o piórach
perłach złocie
że okulary gdzieś
zgubiłam
różowe moje ukochane
mówią że niezła ze
mnie żmija
zgadzam się mam w to
wyj....
lubię się czasem upić
winem
lubię być dzika
krzyczeć wyć
kocham niegrzeczną wyuzdaną
zabawę z sobą pragnę
ciii....
przezroczystość
rodząc się mamy
tyle samo bieli co
czerni
umierając w
większości
jesteśmy szarzy
życie to walka
z sobą o siebie
nieliczni posiadają
pierwotnie
błękitne oczy
stary i długi wiersz o jesieni
ponure jesienne
poranki
bez słońca ciepłego
promienia
drzewa zrzucają swe
wianki
tak smutna dzisiaj
jest ziemia
szafiru nieba
brakuje
mgła szara przykryła
obłoki
fontanny deszczu śpiewają
pieśń senna pełną
tęsknoty
w melancholijnej
ciszy
przesianej szmerem
wiatru
dzień składa pokłon
nocy
zabłysnął im
srebrzyście
ty znikniesz i
odejdziesz
rozpłyniesz się
dokoła
ja słońca swojej
matki
w błękicie będę wołał
i będę prosił błagał
bądź przy mnie nie
zostawiaj
bez ciebie nie
istnieję
bez ciebie w smutek
wpadam
tak proszę dla tych
lasów
dla trawy tej
zielonej
tych kwiatów które
jeszcze
wciąż patrzą w twoją
stronę
i dla tych listków
złotych
co matek się trzymają
daj im choć jedną
chwilkę
nim sierot ruszą
zgrają
dla jabłek które we
śnie
kołysze wciąż
powietrze
pomaluj im twarzyczki
niech zsuną się w tym
wietrze
została zaświeciła
ogrzała wszystko
wokół
ja dumny i
szczęśliwy
wyglądam z nad
obłoków
jest pięknie jest
złociście
szczęśliwe są poranki
choć ciągle wypatruję
gwieździstej
mej kochanki
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz